Kiedy motocykli¶ci nie wracaj± do domu. Matka Julka przekszta³ci³a ¿a³obê w program szkoleñ jazdy
Julek nie wrócił z przejażdżki trzy lata temu. Miał tylko 19 lat. Przez rok jego mama nie potrafiła wyjść z domu i normalnie funkcjonować. Ale potem postanowiła żyć, pamiętać i pomagać innym chłopakom zafascynowanym motocyklami, aby mogli cieszyć się swoją pasją długie lata a ich rodziny nigdy nie musiały przechodzić to, co ją spotkało.
Mama Julka zainicjowała organizacje kursów bezpiecznej jazdy motocyklem. To wcale nie było łatwe, ale się udało. Pierwszy kurs odbył się w szkole jej zmarłego syna. Teraz pani Ludwika uważa, że gdyby jej dziecko odbyło podobne szkolenie i miało większe umiejętności, być może uniknęłoby wypadku.
Czas leczy rany, z nieuchronnością pewnych spraw można się w końcu pogodzić, chociaż nigdy zapomnieć. Dziś pani Ludwika mówi, że gdyby jej drugi syn chciał zrobić motocyklowe prawo jazdy, nie zabroniłaby mu tego, a jedynie poprosiła, aby skończył również dodatkowe szkolenie i cały czas podwyższał swoje umiejętności.
Dla nas z tej historii ludzkiego nieszczęścia, upadku, ale również pogodzenia się z losem i niezwykłej siły oraz szlachetnej potrzeby ochrony innych istnień, płyną dwa wnioski. Po pierwsze nasza nauka jazdy na motocyklu nigdy się nie kończy. Wraz z uzyskaniem upragnionego prawa jazdy kategorii A zaledwie się zaczyna. Po drugie pamiętajmy o tym, aby szanować swoje życie nie tylko dla siebie, ale również dla naszych najbliższych.
Jazda na granicy, niezależnie od tego, że dla każdy z nas może być czymś innym, oznacza między innymi, że można bardzo łatwo znaleźć się po drugiej stronie. Czy warto? Zadaj sobie pytanie, czy chcesz przekreślić wszystkie nadchodzące sezony, niezliczone jazdy od świtu do nocy, wszystkich przyjaciół i najbliższych. Dramatyzuję? Mama Julka na pewno powiedziałaby, że ująłem to zbyt delikatnie. Po prostu bądźcie ostrożni. Dobrze?
Komentarze
Poka¿ wszystkie komentarze